Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj Nieznajomy!
zaloguj się    załóż konto
Podziemna Tawernatemat: Sport
komnata: Podziemna Tawerna
Grupa MŚ 2018 - czy Polacy wyjdą z grupy?
Tak, z pierwszego miejsca (10)
 
 59%
Drugie miejsce będzie nasze (3)
 
 18%
Skompromitujemy się i zajmiemy czwarte miejsce (4)
 
 24%
Nie, skończymy trzeci (0)
 
 0%
Zaloguj się i zagłosuj!
strona: 1 - 2 - 3 ... 12 - 13 - 14 ... 21 - 22 - 23

Matheo PW
28 stycznia 2016, 21:04
To jest niemożliwe żeby tak przegrać. Czy kiedykolwiek dostaliśmy takiego łupnia? Ile było spotkań tej rangi z takimi wynikami? Najbardziej zaskoczeni byli Chorwaci. Potrzebowali kilkunasto bramkowej przewagi i ją osiągnęli, oni sami w to nie wierzyli. Polacy mogli przegrać czterema bramkami i to dawałoby awans. Bez wątpienia było ich no to stać, co pokazali w poprzednich meczach. Według mnie zrobili to specjalnie.

Jeśli ktoś nie wie dlaczego tak się stało, to polecam list piłkarzy do Związku Piłki Ręcznej z 2009 roku link Oraz wywiad Karolem Bieleckim zatytułowany "Po Nas nie będzie nic"

Gdyby Polacy wygrali ten mecz, wszyscy wciąż żyliby w przekonaniu, że polska piłka ręczna ma się dobrze. Taka terapia szokowa może rozjaśni niektórym w głowach.

Drwal PW
29 stycznia 2016, 00:38
Matheo ochłoń naprawdę. To co wysyłasz jest bardzo nieaktualne. Tamta wypowiedź czy list były zaraz po pierwszym sukcesie kadry w 2009 roku. Odnieśliśmy sukces, a władze związków nie poszły za ciosem by popularyzować dyscyplinę. Nie mówię, że teraz jest idealnie, ale sytuacja jest dużo lepsza. Jest sponsor - potężna grupa PGNiG, organizujemy mistrzostwa, polskie kluby świetnie radzą sobie w lidze mistrzów. Nie wierzę w żadne przyczyny pozasportowe. Przegraliśmy ten mecz mentalnie, umiejętnościami i taktycznie. A wynik? Faktycznie rzadki na takim poziomie, ale się zdarza. Brazylia też przegrała na MŚ w piłce nożnej 1-8 u siebie i nikt nie mówi, że zrobili to specjalnie. Teraz trzeba się zastanowić co dalej. Brakuje nam niestety dobrych juniorów i ten problem o którym wypominał prawie 9 lat temu Bielecki, dalej jest aktualny.

Matheo PW
29 stycznia 2016, 10:09
No właśnie. Pomyśl jak wyglądałaby dyskusja o tej dyscyplinie gdyby awansowali. Uznanoby, że wszystko jest dobrze. Są wyniki więc po co coś zmieniać. No i jeszcze ten trener, którego nikt nie szanował i nie tolerował.

Drużyna, która wygrała z Francją i potrafiła grać równo z Norwegią nagle dostała zawału? Tak doświadczeni gracze nie wiedzieli, że można grać inaczej niż środkiem?

Zauważ że dramat zaczął się po drugiej połowie (gdy znano już wynik meczu Francja - Norwegia.) Wtedy Szmal kompletnie przestał bronić, a Jurecki... zawodnik, który aspirował do tytułu najlepszego gracza mistrzostw miał 5 strat i nie zdobył żadnej bramki.

Wynik tego meczu był nierealny. To tak jakby siatkarze przegrali mecz w dwóch setach.

Drwal PW
29 stycznia 2016, 11:48
W siatkówce przegrać 2-0 się nie da (chyba, że plażowej), natomiast w piłce ręcznej porażka 14 bramkami nie jest czymś niezwykłym na skale światową.

Nie wierze, że Polacy nie chcieli by awansować. Gdyby tak było czy wygraliby poprzednie 4 mecze (w tym z najlepszą drużyną globu)? Po prostu jak wspomniałem wcześniej mecz im ultra nie wyszedł. Wszystko od strony sportowej poszło nie tak. Czy jakby chcieli zwrócić uwagę na przyszłość dyscypliny (która jak wspomniałem ma się i tak najlepiej od kilkunastu lat), to nie dostawaliby łomotu wcześniej? Czy walczyliby do końca w każdym innym meczu do utraty sił, zdrowia?

Byłeś na meczu, widziałeś jaka jest atmosfera, jak Ci chłopacy walczą, śpiewają hymn. Tam nie ma kalkulacji, oszczędzania - jest za to walka, heroizm, emocje. Myślę, że przez ostatnie 10 lat pokazali jak bardzo im zależy i ja przez 1 gorszy mecz zdania nie zmienię.

Matheo PW
30 stycznia 2016, 14:04
Cytat:
Byłeś na meczu, widziałeś jaka jest atmosfera, jak Ci chłopacy walczą, śpiewają hymn. Tam nie ma kalkulacji, oszczędzania - jest za to walka, heroizm, emocje. Myślę, że przez ostatnie 10 lat pokazali jak bardzo im zależy i ja przez 1 gorszy mecz zdania nie zmienię.
Zacznę od tego, bo to może rzutować na całość. Zgadzam się z powyższym w 100%. Ja nie mam pretensji, że oni przegrali ten mecz i nie przestaje być kibicem.

Cytat:
Nie wierze, że Polacy nie chcieli by awansować. Gdyby tak było czy wygraliby poprzednie 4 mecze (w tym z najlepszą drużyną globu)?
Widziałeś końcówki tych spotkań? W każdym na końcu odpuszczali.

Cytat:
Po prostu jak wspomniałem wcześniej mecz im ultra nie wyszedł. Wszystko od strony sportowej poszło nie tak.
To nie jest realne żeby przez dwa dni zapomnieć jak się gra i dwa dni później znów grać jak mistrzowie. Ich nie było na boisku, oni nie walczyli, nie starali się po prostu nie chcieli. Zwróciłeś uwagę na kary? Wcześniej w każdym turnieju otrzymywali nagrodę Fair Play za czystą grę. Teraz mieli chyba trzy podwójne wykluczenia.

Cytat:
dyscypliny (która jak wspomniałem ma się i tak najlepiej od kilkunastu lat),
Porównujesz nic z czymkolwiek. Piłka Ręczna w Polsce leży na łopatkach. Wiesz, że w Warszawie nie można amatorsko zagrać w ręczną. Nikt tego nie organizuje, nie wspiera. Chyba w żadnym województwie nie ma amatorskiej ligi w ręczną. Szkolenie młodzieży praktycznie nie istnieje. W przypadku siatkówki wykonano tytaniczną pracę inwestując nawet w drugą ligę i nie chodzi tutaj o pensje, czy warunki w jakich się trenuje, tylko o wsparcie logistyczne. O menedżeryzm i PR. Polski Związek Piłki Ręcznej to archaiczna organizacja, która nie dopuszcza do siebie cywilizacji. Zresztą tak działa większość PZ-etów w Polsce. O związku pływackim, czy biatlonowym nie ma co się wypowiadać. Popatrz na kolarstwo jeszcze sześć lat temu byliśmy na dnie. Zmienił się zarząd związku i nagle z podziemi wyrósł mistrz świata.

Cytat:
Czy jakby chcieli zwrócić uwagę na przyszłość dyscypliny, to nie dostawaliby łomotu wcześniej? Czy walczyliby do końca w każdym innym meczu do utraty sił, zdrowia?
No właśnie nie. Bo wtedy uznano by, że po prostu skończyła się era piłki ręcznej. Natomiast kompletna kompromitacja, po tak wspaniałych meczach jak z Francją może niektórym otworzyć oczy.

Przeczytaj to. Nadal mówią o niewykorzystanym potencjale, a związkowi dziękują tylko z dobrą organizację turnieju.

Drwal PW
30 stycznia 2016, 14:28
Zgadzam się niemal każdym zdaniem, które napisałeś. Piłka ręczna ma ogromne problemy, ja się bardzo dziwie jakim cudem mamy w tym sporcie takie sukcesy. Przez 12 lat szkoły plus 4 lata studiów pograłem w piłkę ręczna raz. W innych szkołach jest podobnie. Nie mamy żadnych fundamentów, a jednak doczekaliśmy się kilkunastu graczy na światowym poziomie. Problem jest taki, że całkowicie nie ma następców. Sukces napędził trochę machinę: poziom ligi się podniósł, mamy wielu zagranicznych graczy w lidze, 2 zespoły w lidze mistrzów, w końcu potężnego sponsora reprezentacji. Szkoda, że zapomniano o pracy u podstaw: czyli juniorach. Aczkolwiek tego też nie jestem pewny, pokolenie dzieciaków wychowane na oglądaniu szczypiorniaka wejdzie w wiek zawodowy dopiero za kilka lat.

Chce tylko podkreślić, że nie wierzę w zdradę naszych reprezentantów. Sam motyw nie jest jeszcze podstawą do oskarżania kogoś. Wygraliśmy 5 na 7 spotkań, jeżeli chcieliby wywołać burzę to nie wyszliby z grupy, zobacz co wtedy by się działo. Ci ludzie nie mają wiele wspólnego ze związkiem, grają często za granicą, zarabiają dobre pieniądze, to nie klimat sprzed 8 lat. Zresztą po meczu był niemalże płacz, niedowierzanie, zdruzgotanie.
Poza tym jaki jest skutek tego, że przegrali mecz z Francją? Zwolniono trenera, związek jest chwalony za dobra imprezę. To jest to co chcieli osiągnąć o czym mówisz? Żadnej debaty o piłce ręcznej to nie wywołało i nie wywoła.

Matheo PW
30 stycznia 2016, 14:53
Cytat:
Chce tylko podkreślić, że nie wierzę w zdradę naszych reprezentantów.
To nie byłaby żadna zdrada, tylko największy przejaw patriotyzmu jaki widziałem w życiu.

Debata o piłce ręcznej będzie. Teraz związek będzie musiał słuchać Jurasika, Jurkiewicza, Krzyśka Lijewskiego, Siódmiaka i reszty, która już nie gra. Zawodnicy dojdą do głosu przy wyborze trenera.

Z grupy musieli wyjść dla kibiców.

Drwal PW
15 kwietnia 2016, 13:07
Musiałem o tym napisać, choćby z tego powodu by za kilka lat może to przeczytać. Wczoraj byliśmy świadkami jednego z najlepszych meczy w historii futbolu. Może to stwierdzenie jest trochę na wyrost, wszak ja interesuję się piłką dopiero od 15 lat, ale zaryzykuje i do końca będę trzymać się tej tezy.
Liverpool FC zmierzył się na Anfield Road z ekipą Borussii Dortmund w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Było to spotkanie rewanżowe w ćwierćfinale (pierwszy mecz na SIP skończył się wynikiem 1-1). Do awansu mojego ulubionego klubu (LFC) potrzebny był bezbrakowy remis lub oczywiście wygrana. Każdy inny rezultat premiował ekipę z zachodnich Niemiec. Tymczasem mecz rozpoczął się dla nas fatalnie, nie zdążyłem wygodnie usiąść w fotelu, a BVB zaczęło napierać niczym Acid na biednego Bycha. Dosłownie the Reds nie wiedzieli o co chodzi, gdzie są i z kim grają. Piłka płynnie i szybko wędrowała między zawodnikami. Akcję były na bardzo wysokim poziomie i w porównaniu do pierwszego meczu niestety skuteczność też nie ustępowała. Trafił Mchitaryan po dobitce strzału Aubameyanga. Bramka była poprzedzona wspaniałym ciągiem podań - dosłownie jak na podwórku na jakiś freestylowych zawodach. Minęło kilka minut i 2-0. Tym razem wspaniałą asystą popisał się Reus i trafił tym razem Gabończyk. To był nokaut w pierwszej rundzie. W tym czasie do awansu Liverpoolowi potrzebne były 3 bramki. Nie było mowy nawet o jednej - Borussia dalej naciskała, a Liverpool wciąż wyglądał jak zagubione dziecko we mgle. Mijały minuty i sytuacja wydawał się odrobinę poprawiać. Czerwoni niewinnie zaczęli atakować i wyszły dwie akcje, które mogły zakończyć się golem. Zabrakło Lallanie i Moreno zimnej krwi i chyba trochę umiejętności. Miałem wrażenie, że Borussia gra bardzo dojrzale, niczym doświadczony mistrz, a Liverpool jest takim zdolnym, ale głupiutkim uczniem. Różnica klas była widoczna. Pod koniec pierwszej połowy Borussia mogła zadać ostateczny cios i definitywnie zagrzebać szansę Anglikom. Tym razem Aubameyang nie trafił i pierwsza skończyła się.
W przerwie Jurgen Klopp powiedział ponoć bardzo fajne i zagrzewające do boju słowa. Przypomniał oczywiście o Stambule i słynnym finale w 2005 roku, ale dodał także, by jego zawodnicy zrobili wszystko, by o tym meczu usłyszeli ich dzieci i wnuki. Na ile szkoleniowiec w to wierzył, tego nie wiem, ale ja wyszedłbym bardzo naładowany po tych słowach.
Warto wspomnieć też o dopingu w tym meczu. Jak wiadomo i Liverpool i Borussia słyną z genialnej atmosfery na stadionie, no i hymnu You will never walk alone. Tego dnia cicho na stadionie było tylko przez minutę - by uczcić pamięć ofiar na Hillsbrough. W każdym innym momencie widzieliśmy i słyszeliśmy kocioł. Atmosfera byłą niezapomniana. Ciarki nie przestawały chodzić po plecach, a kibice obu drużyn ani na moment nie przestawali kibicować. Delektowałem się tym strasznie, ale tego dnia wszystko było znakomite. Rozpoczyna się druga połowa...
Liverpool wszedł dobrze w te część spotkania, Dortmund jakby pewny siebie i to się zemściło. Szybko trafił młodzian Origi, po fantastycznym podaniu Milnera. Zachował się jak rasowy napastnik, wygrał pojedynek szybkościowy i czubkiem buta kopnął piłkę obok bezradnego bramkarza. Nadzieja wróciła szybko, ale jeszcze szybciej odeszła. Obrońca BVB - Hummels zagrał prostopadła piłkę do Reusa, a ten idealnie trafił przy słupku. To chyba był koniec - przynajmniej ja tak myślałem i chyba 99,9999% ludzi na świecie. :) Klopp zaczął się gorączkować, nie mógł pogodzić się z tym golem. Za łatwo piłka trafiła do siatki. Znowu Liverpool potrzebował 3 bramek, a czasu było już niewiele. Sam prawie że wyłączyłem transmisje, zdążyłem napisać do najlepszego kumpla z czasów szkoły i pogodzić się z nim po kilku latach - wszystko by zapomnieć o tej porażce. To była ostatnia szansa na Ligę Mistrzów w przyszłym sezonie. Jeden mały magik dał ponownie nadzieję. Tak Kammer, to Coutinho. Brazylijczyk wymienił "z klepki" parę podań i zza pola karnego strzelił po ziemi obok słupka. Jest! - 2-3. To był wyśmienity strzał, coś po głowie zaczynało chodzić "może jednak?". Uważam, że był to przełomowy moment. Po pierwsze Liverpool w drugiej połowie atakował na słynną trybunę the Kop, po drugie kibice i piłkarze chyba zaczęli wierzyć. Borussia wyglądała na pewną siebie, trochę chyba zbyt pewną. Oddali inicjatywę, to była dla nas szansa. Milner dwoił się i troił, ten facet niczym Forrest Gump biegał wszędzie bez zatrzymywania. Prawdziwe płuca zespołu. Napędzał każdą akcję i swoje braki w indywidualnych umiejętnościach rekompensował właśnie wybieganiem i walką. Takich kozaków uwielbiam. Zresztą tego dnia większość piłkarzy wyglądała dobrze. Nagle na dobre wróciły nadzieję - rzut różny i gol Sakho. Tak - tego piłkarza, który nie strzela wcale. Trafił jednak w idealnym momencie, myślałem, że koledzy zabiją go ze szczęścia. Brakowało jednak jednej bramki, a zegar w pewnym momencie pokazywał już 90 minutę. Schmelzer sfaulował nawet już nie pamiętam kogo. Rzut wolny sprytnie wykonany po ziemi na daleką odległość. Sturridge ma problemy z przyjęciem, ale znakomicie odgrywa do Milnera, ten z końca linii chyba trochę na oślep wrzuca na walkę przed pole karne. Pojedynek główkowy wygrywa Lovren i jest euforia. Kolejny piłkarz, który normalnie nie strzela wcale. Stadion oszalał, ja sam nie mogłem usiedzieć na miejscu, serwery na stronie Liverpoolu padły. Jak to możliwe? Nie wiedziałem i wtedy mnie to nie obchodziło. Mój ukochany klub ponownie dokonał niemożliwego. W przerwie każdy już skreślał ten klub, a teraz wszyscy z uśmiechem na ustach przyznawali się do błędu. Internet zaczął pisać tylko o jednym. To było niewiarygodne, niczym z pięknego snu, lepsze nawet niż naga dziewica biegająca po polu. Kibice zaczęli przeskakiwać przez bandy - wszystko po to by ucałować piłkarzy.
Mecz się jednak nie skończył, zostały 2 minuty. Niestety stało się coś czego bardzo każdy kibic lfc chciał uniknąć - rzut wolny z bliskiej odległości dla BVB. Na szczęście piłka o milimetry ominęła słupek i Liverpool mógł triumfować. Klopp skakał ze szczęścia, zresztą jak każdy tego dnia. Kibice śpiewali YNWA, emocje były tak wysokie, że ja przez godzinę jeszcze po tym nie usiadłem. Obdzwoniłem znajomych, wymieniłem się szczęściem na chacie i fb. Byliśmy świadkami historii, czegoś o czym będziemy opowiadać dzieciom i wnukom, a nawet prawnukom. :)
Jedyny minus? Ten mecz zasługuje na coś więcej niż ćwierćfinał. Tak naprawdę Liverpool jeszcze nic nie wygrał, ba nawet nie jest w finale. Większość z urzędu przyznałaby puchar Czerwonym, ale tak się niestety nie da. Trzeba walczyć dalej, teraz w Villarreal. Czy jednak moje serce wytrzyma znowu takie emocje? ;)

Drwal PW
15 maja 2016, 20:24
Przez sezonem Ligi angielskiej dyskutowaliśmy o typach na sezon, czas zweryfikować nasze słowa i podsumować krótko sezon. ;)

Zacznę może jednak od podsumowania, bo to w sumie ważniejsze.

Leicester
Nie spodziewałem się, że będą o nich pisać już na początku. Zespól, który miał się bić o utrzymanie nieoczekiwanie wygrał mistrzostwo. To wprost coś nieprawdopodobnego, chyba jedna z większych niespodzianek w moim "kibicowskim" życiu. Nie byłoby to możliwe gdyby nie Vardy i Mahrez. Ta dwójka po prostu zmiażdżyła pierwszą część sezonu i utrzymała wysoką formę do końca. Zespół Leicester nie grał może jakieś wybitnej piłki, ślina nie kapała jak się ich oglądało, ale wygrywali, nie mieli większego kryzysu i przy słabości rywali dokonali niemożliwego. Warto też wspomnieć o takich graczach jak Huth, Kante i Schmeichel. Wyróżniali się bardzo i pokazali, że mają umiejetności. Wcześniej Huth był niechciany w Chelsea, a Schmeichel w City. Życia bywa przewrotne. No i warto wspomnieć, że Wasilewski pobił Gerrarda w mistrzostwach Anglii. :(

Arsenal
Nieoczekiwanie drugie miejsce, chociaż w pewnym momencie sezonu mieli nawet szanse na mistrza. Jak to w Arsenalu czegoś zabrakło. Sanchez jak na siebie zagrał gorszy sezon, brakowało środka pola - Coquelin nie powtórzył świetnego sezonu. Do tego doszły kontuzje, nierówna forma, trochę frajerstwa, ale koniec końców najlepsze miejsce od 11 lat. Najlepsi gracze sezonu Kanonierów do zdecydowanie Ozil, Cech i Belerin. No i krytykowany Giroud jednak 16 bramek dołożył. Szkoda tylko, że nie oglądamy już Szczęsnego w PL.

Tottenham
Dla mnie grali najlepszą piłkę w Anglii, ale mam wrażenie, że w kluczowych momentach nie wytrzymali psychicznie. Zaważył chyba ich zły start, kiedy to gubili punkty na potęgę. Drugą część sezonu mieli już znakomitą, ale nie wystarczyło to nawet do 3 miejsca. Niemniej dawno nie widziałem Kogutów w takiej formię - Pochetino naprawdę odwala w klubie znakomitą pracę. Najbardziej podobali się oczywiście Kane, Alli (złoty dzieciak) i Alderweireld.

Manchester City
Wzmocnili się bardzo, tymczasem sezon ligowy mieli fatalny. Bywały mecze, że grali znakomicie, wygrywali po 5-0, Kun strzelił nawet 5 bramek w jednym spotkaniu, ale zaraz po tym tracili punkty z outsiderami. Mam wrażenie, że postawili wszystko na jedną kartę (LM) i nie opłaciło im się to. Cieniem dawnego piłkarza jest Yaya Toure, Kompany jest kontuzjowany, Sterling się nie sprawdził, do tego inne urazy kluczowych piłkarzy. Jest to oczywiście jakieś usprawiedliwienie, ale wciąż niepewne na 100% 4 miejsce i tylko 66 pkt to tak czy siak bardzo zły wynik. Po sezonie przychodzi Guardiola i na pewno sporo się zmieni. Nie wiem jak mu będzie szło, ale kolorów nie zabraknie. Najlepsi gracze City w tym sezonie to: Aguero, De Bruyne i chyba Hart.

Southampton
Od kilku lat nikt już Świętych nie bagatelizuje. Owszem stracili kilku graczy, ale potrafili ich zastąpić i przy korzystnym dla nich wyniku MU mogą zająć nawet 5 miejsce w lidze. Co ciekawe potrafią grać widowiskowo i strzelać po kilka bramek. Mieli równą kadrę, do czegoś więcej brakuje ich takiego super cracka. Gdyby nie świetny wynik Lisów, to o nich (jako niespodziance) mówiłoby się najwięcej. Wyróżniali się głównie: Mane, Long i chyba cała zwarta defensywa.

Manchester Utd
Kolejny upokarzający sezon MU. Oczywiście biorąc pod uwagę ich aspirację, sukcesy i markę. Tak naprawdę ani przez moment nie było widać stylu zespołu. Te 5 miejsce, które pewnie zajmą, to i chyba tak totalne maksimum. Według mnie ich wyniki są zdecydowanie lepsze niż gra. Nie kreują dużo sytuacji, ich gra jest nudna i przewidywalna. Mimo wydanej fortuny nie widać klasy w piłkarzach, a z nowych nabytków sprawdził się chyba tylko Matrial. Słaby sezon spowodował, że MU jeszcze bardziej stawiał na młodych, przez co swoje 5 minut miał np. Rashford. I to właśnie wspomnieni wcześniej piłkarze byli najjaśniejszymi elementami w tym sezonie, obok De Gei i Smallinga.

West Ham
Kolejny Czarni Koń sezonu. Młoty najlepiej grały z silnymi rywalami i w sumie chyba każdy zespół z czołówki położyli na łopatki. Co prawda trochę się upokorzyli w LE, ale w PL grali genialnie. Znakomitym transferem okazał się Payet - nie wie jak inne zespoły potrafiły go przepuścić. Do tego doszła zespołowość i wybieganie.

Liverpool
Tu mam wrażenie, że gra była lepsza niż wynik. The Reds nie zasłużyli na top 4, ale mam wrażenie 5-6 miejsce to byłoby najlepsze odzwierciedlenie sezonu. Z zespołem pożegnał się Rodgers, a jego miejsce zajął charyzmatyczny Klopp. W pewnym sensie są efekty tej zmiany, Liverpool awansował do finału LE i Pucharu Ligi. W lidze też miał genialne spotkania, jednak za dużo było spotkań w kratkę. Niemniej widzę przebłyski świetnej gry i mam nadzieje, że kolejny sezon będzie należeć do The Reds. Najlepsi gracze to Coutinho i Milner. Najbardziej szkoda zawieszenia Sakho. U Kloppa zaczął grać bardzo dobrze, niestety za głupotę trzeba płacić.

Chelsea
Na sam koniec o byłych już mistrzach Anglii. Z posadą pożegnał się Mourinho, który wydawało się, że jest w Chelsea nietykalny. Fatalny start sezonu jednak zaważył, smerfy nie umiały strzelać bramek, a z genialnego gracza tylko przeciętnym stał się Hazard. Z nowym trenerem wyniki były trochę lepsze, ale drastycznej poprawy nie było. Efektem tego wszystkiego jest dopiero 10 miejsce, bardzo słabe jak na obrońce tytułu.

Miałem pisać o wszystkich drużynach, ale zwyczajnie zabrakło mi czasu. Jeśli jednak dyskusja się jakoś rozwinie na pewno będzie można jeszcze bardziej dokładnie przeanalizować sezon.

I na koniec parę memów:








Bacus PW
15 maja 2016, 21:38
Drwal opisał pierwszą część tabeli to ja też się za to zabiorę. Nie będzie mądrze, nie będzie zabawnie, ale będzie subiektywnie. Ten sezon był abstrakcyjny, więc zacznijmy tam samo jak Drwaluś.

LEICESTER - Klub, którzy rzutem na taśmę utrzymał się w lidzę wygrywa tytuł... Gdybym rok temu usłyszał od kogoś coś takiego to bym się tylko uśmiechnął biorąc go za wariata. Przy okazji zmiana trenera, który wykonał dobrą robotę w klubie na Ranieriego, który ostatnie lata miał kiepskie. Nigdzie nie zrobił furory, a jako selekcjoner Grecji był mocno wyśmiewany. Okazuje się, że ten sport potrafi wciąż zadziwić i takie scenariusze jaki ujrzeliśmy w tym sezonie będziemy pewnie wspominać przez lata. Cieszy mnie ten Mistrz, jest uczciwy. Byli najrówniejsi przez cały sezon, byli ambitni i pełni determinacji. Piłkarze jak Vardy czy Mahrez lądowali na pierwszych stronach za swoje wyczyny, ale uważam to Ja i piłkarze Leicester, że Kante był najlepszym graczem tego zespołu. Wybitny piłkarz o którym mokre sny ma chyba każdy trener na świecie. Jednak nie odbierajmy wkładu Morganowi, Huthowi, Fuchsowi, Drinkwaterowi i reszcie. Wszyscy dali z siebie więcej niż powinni i przeszli do historii. Brawo i jeszcze raz brawo! Propsuje i liczę na powtórkę za rok.
ARSENAL - Średni Arsenal osiąga najlepszy wynik w lidze od lat... kolejna abstrakcja. Grali nierówno, często głupio tracąc punkty, żaden z piłkarzy nie zagrał całego sezonu na wysokim poziomie. Osobiście Arsenal to dla mnie największy przegryw tego sezonu, bo kiedy wszystkie potęgi cieniują to Oni też... Taka okazja przeszła obok nosa.
TOTENHAM - Pierwsza część sezonu kiepska, druga świetna do czasu... Końcówka bardzo słaba. Kane, Dele Alli czy Alderweireld pokazali swój talent i ogromne umiejętności, ale to wciąż za mało, aby przegonić Arsenal... Maurycego nie ocenie, bo chłop odwala dobrą robotę, ale w takim sezonie przegrywa ligę z Leicester z gorszą kadrą, mniejszym budżetem i zerowymi szansami na końcowy sukces i Arsenalem, który był przeciętny nawet jak na Arsenal. Obok Arsenalu największe przegrywy.
CITY - Tutaj problemem były kontuzje i... ogłoszenie nowego trenera w połowie sezonu. Pellegrini stracił motywację i na puchary wystawiał młodzież, w LM doszedł daleko za co mają plusa, ale w lidze polecieli po bandzie i po średnim początku zaliczyli słabą drugą część sezonu. Szejkowie wiedzą jak spieprzyć sezon takimi zagrywkami, ale to ich problem nie mój.
UNITED - Tutaj mamy pokaz braku jaj, pomysłu i znowu kontuzji. Oglądanie meczy United było udręką w 19/20 przypadków. Nie zgodzę się jednak z Drwalem, że wyniki ponad grę. United grało nudno, męcząco ale nie źle. Nieskutecznie i defensywnie, ale to wynik filozofii. Największym plusem tego sezonu była młodzież, która wbiła do składu dzięki kontuzją i braku transferów w zimowym oknie. Rashford pokazał coś wielkiego i jeśli to nie był chwilowy przebłysk to w United rodzi się kolejny niszczyciel i masakrator pokroju Cantony, Cristiano czy brazylijskiego Ronaldo. Anthony "Zmarnowane pieniądze" Martial też pokazał, że ma ogromny talent i może stać się wybitnym grajkiem. Do tego dodajmy Fosu Mensaha, który może być kocurem na tyłach. Tyle dobrego wynikło z tego tragicznego sezonu. Kontuzja Shawa, kiepska dyspozycja Rooneya i Maty i znów wybitny i najlepszy na świecie De Gea. Nie boję się powiedzieć, że obecnie to najlepszy bramkarz na świecie. Przykro oglądać go w tak słabym zespole jak United, ale lepiej w United niż Realu :P
LIVERPOOL - Tutaj nie zgodzę się z Drwalem. Liverpool grał chyba najbardziej nierówno z czołówki. Potrafił zagrać mecz wybitny w stylu Barcelony, aby za tydzień przewalić jakby byli klubem z League One i grali z zespołem BPL. Klopp zadziałał pozytywnie w pucharach, ale w lidzę nie widzę poprawy. Bardzo przeciętna gra i brak jakiegoś zrywu. Klub przeciętny jak zawsze.
CHELSEA - Gdyby nie Leicester jako Mistrz to właśnie ich pozycję nazwałbym suspensem sezonu... Pierwsza część tragiczna, zła i dająca raka. Druga ciut lepsza, ale wciąż kiepska patrząc na skład i kadrę. Prawdę mówiąc to Conte chyba ludzi z przeciętniaków budować hegemonów, skoro przyjął ofertę w CFC, bo kiedy przejmował Juventus to ten także w poprzednim sezonie był przeciętny/słaby ponad miarę. Czy mogę z Chelsea kogoś pochwalić? Chyba tylko Williana i Zoumę, bo reszta to dramat. Hazard z najlepszego piłkarza stał się średniakiem, Costa z maszynki do goli stał się ratlerkiem, a Courtis raz był ścianą, a raz ręcznikiem. Myślałem, że to United za Moyesa było najgorszym Mistrzem Anglii... Myliłem się :P

Tyle na dziś. Pozdro 600.

Drwal PW
18 maja 2016, 16:03
Czas podsumować grotową ligę FPL.
Zwyciężył zdecydowanie i z bardzo dobrym wynikiem Drwal (2027 pkt). Wyprzedził o 156 pkt Bycha i 246 pkt Bacusa. To sporo biorąc pod uwagę, że w jedną kolejkę zdobyłem średnio 53 pkt (jest 38 kolejek). Mógłbym więc rozegrać pewnie z 3 kolejki mniej i być na czele.



Gdyby Bychu i Bacus się bronili, że w pewnym momencie odpuścili, dodam tylko, że jedynie w 2 miesiącach nie zgromadziłem największej ilości punktów. A lato i jesień, kiedy to rywalizacja była największa, to mój pełen sukces.*

*Raz w życiu się poprzechwalam. :P

Drwal PW
29 maja 2016, 20:39
Myslę, że warto o tym napisać. Polski klub wygrał Ligę Mistrzów w piłce ręcznej. Oczywiście mowa o Vive Tauron Kielce, które w półfinale pokonało naszpikowane gwiazdami PSG, a potem w finale węgierski Veszprem. Mecz horror to mało powiedziane. Vive przegrywało już z Veszprem 19:28, ale doprowadziło do dogrywki, a potem wygrało w rzutach karnych. Kielczanie są pierwszym polskim zespołem piłkarzy ręcznych, który wygrał Champions League!!!


Matheo PW
30 maja 2016, 10:33
Kapitalna robota. Ten mecz można chyba porównać do sławnego finału piłkarskiej Ligi Mistrzów, w którym widzieliśmy "Dudek Dance".

Oni zdobyli 8 bramek z rzędu.... Przegrywali 20:28 i odrobili to jedną serią. To jest bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń w historii piłki ręcznej.

Tarnoob PW
30 maja 2016, 17:31
O tak, piłka ręczna jest niedoceniana, a to piękny sport. W Niemczech chyba jest bardziej szanowany. Wuefista nam wprost mówił, że piłkę ręczną dużo bardziej szanuje np. od koszykówki.

Pamiętam słynny mecz (chyba ćwierćfinał MŚ 2009) z Siódmiakiem, gdzie Polacy w ostatniej minucie wygrali. :‑D

Matheo PW
3 czerwca 2016, 16:50
Może to ktoś wydzielić? Proszę.

Drwal PW
4 czerwca 2016, 09:56
Kolejna śmierć legendarnego przedstawiciela sportu. Nie żyje Muhammad Ali. Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać tego człowieka.

Bóg dał mi chorobę, żeby mi przypomnieć, że nie jestem numerem jeden. On jest - mówił Muhammad Ali

Oczywiście, że był kontrowersyjny, miał różne momenty w życiu, ale nikt ogromnych umiejętności nie mógł mu odmówi. Z tym się urodził, to rozwijał i już na zawsze pozostanie legendą.


Matheo PW
4 czerwca 2016, 12:38
Niepowetowana strata. Jeśli już mówimy o tym kto odszedł, to nie sposób nie wspomieć o Andrzeju Niemczyku. To jedna z osób, które tworzyły złotą erę polskiej siatkówki.

Drwal PW
4 czerwca 2016, 12:50
Bychu już wcześniej o tym napisał. Ja osobiście bardzo lubiłem słuchać pana Niemczyka. Ostatnio mniej było go w tv, ale u niego treść zawsze przeważała nad formą. Oczywiście, że wielka strata dla polskiej siatkówki.

Matheo PW
6 czerwca 2016, 20:05
Polska - Litwa 0:0 lepiej być nie mogło :D

Drwal PW
6 czerwca 2016, 20:20
Nie chciało nic wpaść, ale to może dobrze. Bramki mają wpadać na Mistrzostwach. Dziś było widać już trochę świeżości, a to dobrze świadczy.
strona: 1 - 2 - 3 ... 12 - 13 - 14 ... 21 - 22 - 23
temat: Sport

powered by phpQui
beware of the two-headed weasel